niedziela, 17 maja 2009

Ci popierdoleni historycy*

Clubbing.
Gorąca piątkowa noc, w centrum roi się aż od zlanych kobitek i jeszcze bardziej zrobionych mężczyzn. Lans. Złoto. Pseudo szaliki Kevina Cleina i Dolce i jego byłego partnera, blichtr i cekiny, duże okulary, złoto, łańcuchy i mocne perfumy i nieprzerwane umc, umc, umc. Do białego rana:)

Churching.
Właściwie to nie widziałam tego, ale mogę podejrzewać, że tak właśnie było, bo tak jest prawie codziennie. W piątkową, późną noc starałam się spać, chociaż jeszcze nie zdawałam sobie sprawy, że oprócz wczesnej pobudki, w ramach relaksacyjnego wyjazdu do Sandomierza po ciężkim tygodniu, czeka mnie całodzienny churching [czyt. czerczink] z gronem uroczych studentów wydziału historii PAT.

Usiadłam z Ev w najlepszym miejscu obserwacyjnym autokaru, na niewiele się to jednak zdało, bo zaraz zapadłyśmy w słodki sen. Po godzinie jazdy przerwa. Nie na sikanie. Nie na fajkę. Nie na jedzenie.
Na... kościół. Kolejne parę kościołów udawałam, że śpię. W sandomierzu nie byliśmy w muzeum, nie byliśmy na rynku, nie byliśmy nawet w szalonych kryptach, ale... w 2 kościołach.

Powrót. Kolejne 2 kościoły. A ja dalej śpię.

Nieszybko dobiegł koniec wycieczki. Wychodzimy z autokaru. Podchodzi jakiś (tutaj niespodzianka!) historyk.

  • Cześć, jestem Mateusz (what's the fuck?).
    Miałam ochotę powiedzieć, że oprócz imienia niewiele sobą reprezentuje, ale odpowiedzialnie stwierdziłam, żetowarzyskich faux pas nazbierałam i tak za dużo, jak na 1 dzień. Zamieniliśmy więc grzeczne 3 zdania.

    On, przy pożegnaniu:

  • To w takim razie będziemy w kontakcie.
    Popatrzyłyśmy się z Ev wymownie i w tym samym momencie...

  • Popierdoliło cię!?

Jeśli któryś ze studentów wydziału Historii PAT (już niedługo PUJP) kiedyś przez przypadek tu trafi, może wiedzieć, że serdecznie go pozdrawiam. Najserdeczniej.


*cytat z wypowiedzi Ka., jak najbardziej poddany już wstępnej cenzurze.


3 komentarze:

  1. Podtrzymuję moje zdanie, że wycieczka do Sandomierza bez podziemi w pakiecie to na prawdę prawdziwa okazja. Rarytas. Rzadkość. Taki... biały kruk troszkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nastepny post ma byc o Muholingu, a co xd
    Jesteś niewrażliwa na sztukę sakralną?! Nie musiałaś traktować tego jak kościoły, ale jak miejsce gdzie mozna zobaczyć coś ciekawego, głupku. Nie tylko złoto, łańcuchy i barokowy lans;)
    Chociaż może..jak ostatnio jakaś babcia weszła do autobusu to też udałałam, że śpię :]

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja jestem rozczarowana! Jak można takim epitetem określić naszych patowskich historyków, dumę i nadzieję naszej uczelni, już nie mówiąc o tym, że naszych sąsiadów z podziemi?! (Mati, nie wiem o co chodzi, ale my mamy w samorządowych podziemiach historyków w pakiecie;) I pomyśleć, że osobiście studiowałam na tym kierunku przez jeden dzień. I też czuję się obrażona:/

    OdpowiedzUsuń