wtorek, 6 kwietnia 2010

dobranoc

Podchodzę do lustra z wacikiem nasączonym mleczkiem do demakijażu. Przecieram oczy. Przestaję widzieć kształty i kolory. Tęczowa papka, mieszanina łez i skruszonego tuszu do rzęs rysuje mi przed oczami nowy, lepszy świat. Zmywam z siebie to, czego nie chciałam zobaczyć i to, na co nie chciałam patrzeć. Naciągam powieki i delikatnie przecieram je wacikiem. Zmywam sprzed oczu twoją przygnębioną twarz, twoje zmęczenie na wargach i twoje chłodne obycie.

a mówili o mnie, że jestem silna

Mleczko na kolejnym waciku oprócz czerwonej szminki zmywa ślady niechcianych pocałunków bez echa i bez znaczenia. Rozlicza się ostatecznie z szyjkami butelek, które otarły się o czerwone wargi, słomkami i szklankami. 


- Chciałbym cię po prostu wziąć, przytulić i powiedzieć, że tego wcale nie było. Ale ty sama wiesz, że tak nie można. Chciałbym cię poznać ponad rok temu, bez tego twojego telefonu, bez tego twojego kalendarza, bez tego papierosa w ręce i bez tej cholernej szminki
- Wtedy byś mnie nie polubił tak bardzo
- Teraz chyba tym bardziej nie da się ciebie lubić
- Pocałuj mnie, bo zacznę krzyczeć


Razem z pastą do zębów wypluwam wszystkie wypowiedziane dziś bezeceństwa, obietnice nie do spełnienia i słowa zapewnień. Przypomina mi się jakaś stara piosenka: "Nigdy nie wierz zdradzonej kobiecie" i cicho śmieję się pod nosem. 


już nie płaczę, bo już nie mam więcej łez (...) szkoda, że już zapomniałeś, co mi kiedyś obiecałeś

Patyczki do uszu oczyszczają mnie z dźwięków ulicy i twojego głosu w słuchawce telefonu. Letnia woda spod prysznica zmywa ze mnie cały brud dzisiejszego dnia, masę ciał o które się otarłam, rąk, które dotykałam, kilometrów, które przeszłam. Strumień wody padający na płuca zmywa przefiltrowane, brudne powietrze i kłęby dymu.
Ale nie zmywa upokorzenia.

jak to dobrze, że skończył się już ten podły dzień, co mi cię zabrał
ciężko było tak po prostu przyjść i usłyszeć że dla ciebie umarłem


Przebrana pościel pachnie wiosną.
Mówiłam ci kiedyś, że nigdy nie polubię wiosny.
Bo ja się zimą urodziłam i zimą w tobie zakochałam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz