środa, 12 grudnia 2012

1:0 dla ciebie


Stawiała szybkie, ale uważne kroki. Wyciągnęła z torby żółtą pelerynę, którą ktoś jej kiedyś podarował w razie nagłego deszczu. Pewnie w takim razie musiało padać, w sumie to nie chciałam o tym pisać, ale wyciąganie peleryny bez informacji o deszczu może uchodzić za pewną niespójność. No więc dobra, padało. Ona uśmiechnęła się pod nosem na wspomnienie tej sytuacji podarowania peleryny i gdybyś akurat mijał ją wtedy przypadkiem, co jednak było nijak niemożliwe, ujrzałbyś kwintesencję samozadowolenia.

Zaczekaj! - on chciał krzyknąć chwilę wcześniej, zaczekaj!, ale wykrzyknik ugrzązł mu gdzieś w gardle, wszystko mu jakoś gdzieś ugrzęzło i zamiast tego wydał z siebie piskliwy monoftong. Jej już nie było. Słyszał jeszcze jakby stukot jej obcasów i szyderczy śmiech, ale jej już nie było. Na pewno jej nie było.

Chociaż bardzo nie chciała, przyśnił jej się dziś. Dzwonił późnonocną porą. Wymienili parę grzecznościowych zwrotów, a on zapytał się, czy może być białe. Nie wiedziała do końca, o co mu chodzi, ale wystarczyło jej to, że zakładała, że on wiedział. Wypili na Plantach z kieliszków, które wyniósł z "Pijalni wódki i piwa" na Tomasza. 
Nie było zakończenia. Zadzwonił telefon.

Wtedy nie zaśmiała się wcale szyderczo. Po prostu dotarło do niej, że jest mistrzynią obciachu i ta myśl wydała jej się wtedy tak zabawną, że nie mogła się powstrzymać od donośnego rechotu. Cokolwiek planowała powiedzieć - mówiła dokładnie to, co w danej chwili pomyślała, a niekoniecznie było to zgodne z prawdą. Albo co najmniej ogólnie przyjętymi normami dobrego smaku. Cokolwiek robiła - nie miało to wiele wspólnego z dystynkcją i polotem i daleko temu było od tak zwanej klasy. No jakoś tak ostatnio wychodziło.

Wyciągnął papierosa. Ostatni. Zaciągnął się w taki sposób, jakby to był pierwszy papieros w jego życiu. Wcale nie miał na niego ochoty. Czuł się totalnie wyjałowiony i bezgranicznie głupi. Czuł, jakby palił siano. Wszedł w jakąś wąską, ciemną uliczkę, a potem skręcił w Tomasza. Usiadł przy barze. Najgorsze dla niego w tym wszystkim dla niego było to, że ta historia wciąż nie miała zakończenia. Nie że happy endu. Zakończenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz