poniedziałek, 10 maja 2010

one - way ticket

- co robisz, kiedy nie możesz zasnąć?
- wstaję.

przecieram zdumione zdziwieniem oczy i biorę letni prysznic. czuję, jakbym wstawała na nocny pociąg. powolna, lekko poddenerwowana rzeczywistość. nie zdążę, nie zdążę, z niczym nie zdążę. w kieszeni spodni wystaje niezauważalnie bilet w jedną stronę w kierunku donikąd. i tak każdej nocy. zresztą, są one za bardzo do siebie podobne. każda z nich spędzana w kuchni przy komputerze i stosie książek. bardziej przy komputerze.

mówiłeś kiedyś, że życie bez kalendarza też potrafi być przyjemne. wyrzuciłam więc kalendarz do skrzynki na listy i czekam na przypadkowego adresata. tymczasem trenuję pamięć. a pamięć zawodzi, bardziej niż kiedykolwiek indziej. z tego, co się dzieje w ciągu dnia niewiele pamiętam. jakiś pusty strach i jeszcze bardziej puste emocje. taka deliryczna papka. jacyś ludzie, jakieś słowa, wszystko takie jakieś... jakieś takie. ludzie mają dziwne wyrazy twarzy i okropnie puste spojrzenia, rozmawiają o tym, co nie takie ważne i plują na szczęście przez lewe ramię. ostatnio taki jeden nawet się popluł w to ramię i udając, że nic się nie stało i odszedł sama nie wiem gdzie. poza horyzont wszelkich zmysłów.

ona już wie, już zna tę historię

podobne do siebie noce i zupełnie niepodobne do siebie dni układają się w jakiś mało logiczny sens gdzie ani przyczyny ani skutki nie mają szczególnego znaczenia nowo poznani ludzie niczym nie różnią się od tych staro poznanych też n i e n a w i d z ą z d r a d z a j ą k ł a m i ą k o c h a j ą

ona już ma, już ma taką pewność,
o którą wszystkim wam chodzi
zasypia bez żadnych proszków

i ja już niedługo znajdę swoją pewność. zacznę spać i przestanę pisać. poukładam sobie sny na półkach i skoszę trawnik przed kamienicą. otworzę z rozkoszą drzwi listonoszowi i ujrzę zaginiony kalendarz. wiem, że kiedyś musi się skończyć ten nieprzerwanie wydłużony dzień.
więc mówię sobie: byle do wieczora.
apokaliptyczne wizje nie znoszą sprzeciwów.
więc mówię sobie: byle do nocy.
chociaż wiem, że dzisiaj znowu nie będę mogła zmrużyć oka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz